


Dlaczego nie lubię zero waste? Choćby dlatego, że to żadna nowość, to umiejętność jaka była przekazywana z matki na córkę (takie były czasy, że domestic science były domeną kobiet), jeszcze w PRL-u wydawano książki typu “W mojej kuchni nic się nie marnuje”, porad oszczędnego gospodarowania, wykorzystania odpadów (nie tylko kuchennych) pełne były zarówno książkowe poradniki dla kobiet jak i pisma kobiece.
Teraz opakowania w modną i na czasie ideologię, są sprzedawane frajerom za gruby hajs. Również dlatego, że to bardzo często kolejna zabawa klasy średniej, na którą trzeba mieć dużo wolnego czasu i pieniędzy. Również dlatego że wyznawcy zero waste robią z niej jakąś nadrzędną wartość, religię zastępująca również myślenie i (co szczególnie groźne w kuchni) zasady higieny.
Ale to nie znaczy, ze marnowanie żywności jest ok. Wręcz przeciwnie. Ale nie musimy postępować na zasadzie wszystko albo nic i zjadać czipsów z obierek ziemniaczanych i wywalić cały plastik z kuchni. Ten antypastikowy szał to też coś co mnie do szału doprowadza, ale takiego ze złości, bo szkło jakim ci mędrkowie radzą zastąpić np. plastikowe pojemniki na żywność, to w kuchni jedno z najgorszych zagrożeń. Szkło ma tę niebezpieczna właściwość, że nie tylko się łatwo tłucze ale też rozpryskuje przy tej okazji, rozsiewając dokoła malutkie igiełki. I nie jest dobrze gdy taka igiełka trafi nam do garnka a potem na talerz.
Co wiec warto zrobić aby marnować mniej żywności?
1. Kartka i długopis. Zawsze powtarzam, że to jedne z najważniejszych narzędzi w kuchni. Oczywiście jak ktoś chce może notować w telefonie. A co notować:
listę zakupów. Warto na bieżąco wpisywać to co nam się kończy a co często jemy.
planowane menu. To pozwoli zracjonalizować zakupy-jakie i w jakiej ilości produkty kupować
Warto jest notować na bieżąco co potrzebujemy dokupić, zwracając uwagę jak szybko zużywamy konkretne produkty
2. First in, first out. Czyli bardzo prosta sprawa jak sprawdzanie daty przydatności (warto to też robić w sklepie) i to co ma krótszą datę ustawiać z przodu. Podobnie, kiedy uzupełniamy zapasy to starsze produkty warto wyjąć i najpierw, z tyłu wstawić dokupione a z przodu nowe
3. Wykorzystanie resztek. Stare pieczywo, resztki ziemniaków czy podwiędnięte warzywa można użyć w wielu ciekawych daniach. Stare pieczywo doskonale nadaje się do tostera, na grzanki do zupy czy zrobienie zapiekanki. Podwiędnięte warzywa do zupy czy na pasztet. Możliwości jest ogrom. W Szwecji popularne jest danie “pitty panna” robione z pokrojonych resztek ugotowanych ziemniaków (ale doskonale pasują też inne warzywa korzeniowe), smażonych z cebulą i wędlin czy mięsem (oczywiście wszelkie weganiny też tu doskonale pasują). Innym doskonałym daniem z resztek może być, jak to nazywam) zupa szefa kuchni, robiona przede wszystkim z więdnących warzyw.
4. Kalkulować ilości i nie popadać w fałszywą oszczędność. To jest jedna z głównych przyczyn marnowania żywności w domach-zbyt duże zakupy. Promocje typu “kup dwa, trzeci gratis” czy tzw. duża paka, niekoniecznie będą dla nas oszczędnością bo część zakupionego w ten sposób jedzenia wyrzucimy
5. Daty ważności, najlepiej przed i termin przydatności. To dwa różne zwroty warto je umieć rozróżniać. Określenie "najlepsze przed/najlepiej spożyć przed" oznacza, ze po oznaczonym terminie spożywanie produktu nie jest niebezpieczne ale obniża się jego jakość. Na przykład-straci na aromacie, kolorze.
Daty ważności warto sprawdzić już w sklepie i zastanowić się czy w podanym terminie spożyjemy produkt.
6. Odpowiednie przechowywanie. Temat rzeka ale warto się w niej zanurzyć. Jeden tylko przykład. Jeżeli mamy wiele mąk, kasz, itp. to dobrze jest je trzymać w szczelnie zamkniętych pojemnikach, żeby uniknąć inwazji wołka zbożowego.
7. Zamrażanie. Bardzo wiele produktów możemy zamrażać. Ważne, żebyśmy je opisali- data zamrożenia i co to jest
8. Zakupy. też bardzo obszerny temat
Coś co może być zaskoczeniem. Na zakupy najlepiej iść najedzonym i oczywiście listą. Jeżeli jesteśmy głodni to kupimy więcej i niekoniecznie z sensem. Dobrze jest też nauczyć się rozpoznawania i unikania rozmaitych sztuczek sprzedażowych jakie są stosowane w sklepach. Czy są to stoiska do tzw. zakupów impulsowych przy kasach, czy piękne hostessy częstujące kawałkami sera, czy wspomniane wcześniej promocje.